14 grudnia 2009 roku Leo wybrał się w góry...... na polowanie rzecz jasna. Były trudne warunki, zimno i dużo śniegu, jednak jego to nie odstraszało. Tego dnia miał zamiar upolować Yeti. Miał przy sobie oczywiście tonę całego sprzętu niezbędnego na wyprawach. Ale w ogóle mu to nie ciążyło. Zdecydowanym krokiem przemierzał góry w poszukiwaniu tego tajemniczego stworzenia. Mijały godziny i nic szczególnego nie zauważył. Jednak On jest twardzielem i parę godzin na mrozie nie robi na nim wrażenia. Uparcie więc szukał dalej. Wiedział że gdzieś tutaj to zwierzę musi być. I miał rację, naglę gdzieś w oddali coś dużego człekokształtnego przemknęło między drzewami. Leo zerwał się jak oparzony i zaczął sprintem biec w kierunku stworzenia. Jeszcze nie miał pewności czy to yeti ale w pewnym momencie stanął na tyle blisko że stwierdził z całą pewnością: to jest yeti. Wyskoczył więc zza drzewa z emczwórą i zaczął ładować serie. Na początku nie trafił więc zwierz przestraszony zaczął uciekać. Ale jego ucieczka była nadaremna. Leo rzucił się w pogoń i biegnąc cały czas strzelał aż w końcu trafił kilka razy i zwierz padł. Zabił gatunek yeti meh-teh czyli średni, bo jest jeszcze karłowaty i olbrzym. Leo był bardzo usatysfakcjonowany, w końcu jego cel został osiągnięty. Oskórował więc yetiego i ruszył pewnym krokiem do domu.
A jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na temat yeti to wchodź w ten link:
http://www.kryptozoologia.pl/yeti-sniezny-czlowiek-lasu,304,24,artykul.htm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz